06x15 "Let Her Go"

M18

Dyskusja o piętnastym odcinku 6 sezonu The Vampire Diaries

littlethingem

No i coś pięknego. Odcinek oceniłam na 9/10 no bo inaczej nie mogłam. Jeden z lepszych odcinków sezonu, chyba nikt nie zaprzeczy ;p
Zacznę od początku. Caroline przygotowująca pogrzeb mamy zachowywała się trochę tak, jakby nie czuła się smutna itd., ale w zasadzie każdy przechodzi żałobę inaczej więc nie dziwie się jej, że była "sobą".
Sam pogrzeb piękny, smutny i... smutny. Damon przemawiający powiedział coś, czego się po nim szczerze mówiąc nie spodziewałam, Caroline śpiewająca przewspaniała.
Stefan wreszcie uświadamiający sobie, że coś czuje do Care, był trochę za wolny!
I Bonnie, Bonnie Bonnie! Wspaniała czarownica nareszcie wróciła i ta kobieta... od razu wiedziałam, że to mama Salvatore! ;D
Bamon na końcu odcina ge-nia-lny! :D <3
Kai sam w sobie słodycz, zaręczyny Alaricka i Joe też takie niespodziewana, ale piękne! :D

No nie wiem, jestem zachwycona tym odcinkiem. Smutny, ale jednocześnie wesoły i wspaniały.

M18

A ja dam 6/10, bo uważam że jest ciutkę gorszy od poprzedniego.

Też uważam, że Caroline była nad dość spokojna/grzeczna jak na pogrzeb swojej własnej matki. Spodziewałam się większej żałoby - ale może właśnie taka jej natura. Że przy wszystkich starała się być twarda, pokazać że potrafi sobie z tym wszystkim poradzić, a tak naprawdę w środku powoli się rozpada.

Caroline miała trochę racji z tym na końcu, że Elena tak naprawdę nie powinna jej oceniać z tego, że ma ona ochotę wyłączyć swoje człowieczeństwo. Tylko, że z drugiej strony myślałam, że Caroline jest trochę mądrzejsza, wie co za sobą niesie taka decyzja i na pewno nie skończy się to dobrze.

Nie uwierzycie, ale plus dla Matta! Jako jedyny chce prowadzić normalne życie. I tym mi naprawdę zaimponował. Większość naszych bohaterów w serialu żyje ciągle tylko tymi super naturalnymi problemami, a nie myśli tak naprawdę o swoim życiu. No może poza wyborem życiowego partnera, bo o tym myślą nieustannie *.* A Matt proszę, chce zostać policjantem! I ja naprawdę życzę mu, żeby mu to się udało!

Kai jak zwykle genialny, szkoda tylko, że go tak mało było ;( Ale nawet tymi swoimi kilkoma scenami skradł trochę tego odcinka.

Najlepsza scena w tym odcinku to zdecydowanie przemowa Damona na pogrzebie. <33

Bonnie wróciła! I Bamonowa scena, i naleśniki no jezu jezu - genialnie! ALE CO U LICHA TAM ROBIŁA MATKA SALVATORE???!!

A no i muszę przyznać little Stefan był przesłodziutki ;33

rec

sandra_crashdown

Tonksia

Krótko i zwięźle.

Kai - Jak zawsze genialnie i wiedziałam od razu praktycznie co jej tam wyszeptał. W sumie to rano podejrzewałam że to to.

Jo & Ric - Słodko, ale jak przedmówczyni wspomniała, niech lepiej uciekają z tym dzieciakiem.

Caro - No halp XD Teraz to wesoło będzie, jak Caro zostanie kolejną Katherinką, ze swoją buźką królowej liceum. Ale mogła głupia do Klausa zadzwonić, a ten by z językiem na brodzie leciał do niej i by na jej jedno słowo wymazał tylko ból, ale nie, show must go on.

Mama Salvatore - Myślałam na początku, że to prywatne więzienie Katherine, bo ją w końcu coś tam wciągnęło dziwnego i te zdjęcia na biurku jej ukochanych... Ale ciekawe za co mamcia trafiła do piekła

Pogrzeb - Piękny. Ogólnie pogrzeby mundurowych są takie piękne.

Shino

A mnie irytowała Caroline, zwłaszcza na końcu tym ocenianiem Eleny i tekstami typu "nie wiesz co czuję", no sorry, ale Elka straciła więcej niż ona i Caro powinna jej posłuchać. Ale mimo wszystko cieszę się, że wyłączyła człowieczeństwo (chyba), może nie będzie tak irytująca.

Czy tylko ja zauważyłem, jak Caroline się uśmiechnęła widząc Tylera na początku? <3 Forwood feelings. A już na widok Stefana nie, ha!

Co do Steroline, to tutaj plus za Damona za to co powiedział Stefanowi. Już się cieszyłem, że Stefanowi się polepszyło i odpuści sobie Blondie, ale ech.

I jaką Elena zrobiła minę jak Caroline powiedziała o pocałunku, haha.

Coś tak sądziłem, że matka Salvatore wróci, za dużo o niej gadali.

Wątek Jo i Alarica - meh. Jedynie Kai byl spoko.

I na koniec najlepsza scena odcinka - Bamon. <33333 Ta scena była świetna, podobało mi się to, że Bonnie najpierw spotkała się z Damonem.

Sherry

Przede wszystkim Bamon! Piękna scena, aż trudno uwierzyć, że Bonnie okazała tyle radości na widok Damona. :D W ogóle Damon w tym odcinku, moim zdaniem, wyszedł bardzo pozytywnie. Zwłaszcza jeśli chodzi o tą przemowę i to, że przemawiał dla Caroline, bo jednak o to chodziło, by trochę wesprzeć Care. A że nawet on był w stanie to zrobić, choć się szczerze nie cierpieli... ;) I choć jego przemowa nie była jakaś chwytająca za serce to jednak szczera i ujmująca. Liz miała dobry pomysł.
A mały Stefan. Ojejku! Tylko chyba mi umknęło gdzieś po drodze jaka jest różnica wieku między braćmi? Chyba nie taka spora jak to wyglądało, prawda? Sam Stefan natomiast tak średnio wypadł w tym odcinku. Wciąż niezdecydowany? Ciężko stwierdzić w sumie o co mu chodziło, choć definitywnie coś w nim drgnęło, gdy Caroline śpiewała. Swoją drogą, ładny ma głos Candice! Szkoda tylko, że Care wyłączy uczucia…

Chyba jej nie polubię.
Jeśli chodzi o Jo i Alarica to niestety sobie wcześniej zaspoilerowałam, więc nie było niespodzianki. Ale cieszę się! Wreszcie Alaric dostanie od życia coś więcej! O ile w ciągu 9 miesięcy nikt mu Jo nie zabije, ale może Plec go oszczędzi tym razem!

Mam nadzieję przynajmniej. No i Jo nie jest już czarownicą, trochę szkoda, ale z drugiej strony… skoro i tak nigdy jej to nie pasowało to w sumie nie ma co rozpaczać nad tym. Tylko… czy Kai kłamał? Czy naprawdę groziła im wszystkim śmierć (sabatowi w sensie) i rozpad dwóch światów? Odniosłam wrażenie, że kłamał.
I to co mnie odrzuciło, zdenerwowała i zniesmaczyło. Tyler. A raczej to, co scenarzyści zrobili z jego relacją z Caroline. Rozumiem, że odczuł boleśnie rozstanie z Liv, ale… bez przesady. Wydawało się, że Care jest jego miłością życia, no i relacja budowana przez tak długi czas i zmieciona w paru odcinkach (Forwood never be the same ;c) chyba zasługuje na coś lepszego. Mama Caroline umarła a Tyler i Care nawet słowa ze sobą nie zamienili… Przykre. Zwłaszcza patrząc na to ile razem przeszli.