4 sezon

hadleys

mocno się zawiodłam na finale (jak i na całym, najsłabszym moim zdaniem sezonie, tak mi martellów spierdolić)

wspomniany już brak konfrontacji braci lannisterów - no przepraszam bardzo, ale w serialu chyba każdy widz był skołowany, dlaczego tyrion nie ucieka. odebrali mu uzasadnioną zemstę ._.
mocno dziwnie mi było, kiedy w canonowe rozstanie aryi i ogara wcięli brienne. która teraz nie wiadomo co ze sobą zrobi, bidulka, bo (spoiler) W SERIALU NIE BĘDZIE LADY STONEHEART

zastanwiam się, jak poprowadzą dalej ten wątek, bo przecież nawet jeśli bractwo capnie brienne, to ona się przed nimi nie ugnie, prawda? nie widzę tego zupełnie
na dany się zawieść nie mogłam, bo w sumie w tym momencie grrm jakoś chyba stracił pomysł na jej wątek, więc i w serialu przeciągają jej sceny ile wlezie, bo w końcu jest ulubienicą przeciętnych kowalskich (smoki!).
to co się porobiło z jojenem wolę nie komentować, bo słabo pamiętam pov brana (nu, jedyne co pamiętam to fakt, że reed powinien jeszcze żyć, oops. może w związku, że w przyszłym sezonie muszą zakontraktować masę martellów tną koszty i zabijają ile popadnie).
jedyne, co dobre w finałowych odcinkach sezonu to stanniskowska inkwizycja. i boltonowie *w*

Adria

zgadzam się, had, w 100% ;)
To co zrobili z Tyrionm woła o pomstę do nieba, trochę głupio finał wyszedł.
Martellowie wg mnie akurat dobrze wyszli, czekam na Arianne i Bękarcice. No i Dorana z Quentynem <3
Stannis taki cudny <3 <3 <3