Matura

M18

Jak tam maturki kochani?

ayem

Pisemne już wszystkie za mną. Teraz trochę przerwy i 24 maja ustny angielski, następnie 28 maja ustny polski i do widzenia ;>

Close

A mi został już tylko w piątek ustny angielski, więc luzik. Niestety w poniedziałek, 20 maja, będzie jeszcze fizyka, a to juz większy problem. Ale i tak cieszę się, ze jeszcze tydzień i będę to miała za sobą ^^

M18

I po maturach ustnych, na wyniki z pisemnych będzie trzeba było czekać do 28 czerwca no ale pochwalę się tymi wynikami co już mam i są pewne.

ustny angielski - 86% ( 26/30 pkt)
ustny polski - 80% ( 16/20 pkt)

ayem

No i jedna ustna za mną. Angielski: 27/30 czyli 90% ;) Jeszcze polski we wtorek i mogę się wakacjować ;D

Cannelle

matura nie taka straszna jak ją malują ;3
ustne chyba był gorsze od pisemnych.

No dobra... miałam wielkie szczęście bo z każda pisemna matura jakoś nie była aż taka zła

Unpredictable

Po dogłębnym przemyśleniu mam zamiar zdawać z dodatkowych przedmiotów angielski rozszerzony, polski rozszerzony i gecię na podstawie (no chyba, że jeszcze mi wzrośnie wybitnie poziom umiejętności, to się może szarpnę na rozszerzenie). Angielski to mus na filologię, a polski i gecia zawsze się przydają, bo na wielu kierunkach studiów są punktowane. Zrezygnuję chyba z niemieckiego na rzecz lepszego przygotowania z tych dodatkowych i z maty, która będzie męką.

Kotna

Zamierzam zdawać wszystko co trzeba na podstawie, plus rozszerzony angielski i polski, przy czym o ten drugi się mniej martwię.

Elieau · Wysłany: Sob 21:26, 08 Mar 2014 Temat postu:

Zdawałam dodatkowo rozszerzony angielski i WOS, a w tym roku dodatkowo rozszerzony polski i chemia. Z Wosem był numer, bo wszyscy przyszli w stanie 'a nic nie umiem, wczoraj była impreza więc 'yolo'. Lepiej się nie chwalić wynikiem, teraz próbuje unikać kobiety od wosu jak wpadam do liceum. Ale i tak najbardziej znienawidzona jest matma - ktoś chyba bardzo nie chciał aby ludzie szli na studia, czekam aż fizykę zrobią obowiązkową - to by było piekło.

Unpredictable

Kotna

Zdałam. Najlepiej angielski. Co do matmy przynajmniej nie na styk.

Charming

A mi poszło nadzwyczaj dobrze ;) Najlepiej angol, potem matma najsłabiej polak z podstawowych.

Unpredictable

U mnie najlepiej angielski, potem polski, mata na samym końcu. Ale i tak wynik z maty mnie satysfakcjonuje, bo nie dość, że zdana, to jeszcze z zapasem. Z angielskiego z i pol rozsz. mogło być ciut lepiej.
W porównaniu wyniki-ilość nauki, to jestem zadowolona. W porównaniu wyniki-możliwości już trochę gorzej, ale 3 setki na świadectwie są, więc nie jest źle.

Patson

O, to widzę, że dobrze poszła matura. Gratuluję :)

M18

Gratulację! Zwłaszcza, że opinie po wynikach mało zadowalające "co 3 maturzysta oblał maturę" xD

Unpredictable

No z moich znajomych chyba z 5 osób nie zdało, z czego większość z więcej niż 1 przedmiotu. Nie ogarniam jak można oblać 2 przedmioty. Przecież na podstawie z polskiego i ang uzyskać 30% to banał. Z matą sobie może nie każdy radzi, więc tu jestem w stanie zrozumieć, tym bardziej, że arkusz dużo trudniejszy od zeszłorocznego. Ale polski? Wszyscy powybierali "Potop", którego nie przeczytali i do którego temat był tak skonstruowany, że mógł być o wszystkim i o niczym i pooblewali.

M18

Polski oblali? -.- A to ja czytałam, że z obowiązkowych przedmiotów polski miał najlepszą zdawalność - mimo tych wszystkich narzekań że "potopiło weselników", itp.

sou

Ostatnio jak jechalam samochodem to słyszałam jak w radiu mówili, ze rocznik 95 został okrzyknięty najgłupszym rocznikiem w historii D:
Jak były matury to sprawdzałam arkusze z polskiego i angielskiego i wg mnie z polskiego były całkiem okej, a z angola zaś prościzna totalna. Ostatnio pisała do mnie dziewczyna, która idzie na mój kierunek i że się boi, że się nie dostanie i się pytała ile by musiała mieć na rozszerzeniu z angielskiego. To ją chciałam pocieszyć i mówię, że z 80% powinno wystarczyć (to jest niski wynik, jak ktoś chce iść na anglistykę). Na co ona, że ma 64%................... Potem jeszcze patrzyłam na listy to się dostała. Na ostatnim miejscu, ale jednak. I po co to komu? I tak odpadnie po 1 semestrze, bo poziom angielskiego w sesji zimowej to jest jazda bez trzymanki. A tak to może by poszła sobie na coś innego nie marnowała czasu. Nie rozumiem tego.

Unpredictable

Z roku na rok coraz mniej myślą. Z polskiego arkusz ogólnie był do przełknięcia: czytanie ze zrozumieniem nie było aż takie złe (chociaż i tak uważam, że to głupota, która nie sprawdza nic poza poziomem szczęścia), a tematy do wypracowań były czymś innym, ale nie niemożliwym. Dali inne lektury niż zwykle, z czego jedna jest licealnym koszmarem, a druga jest zazwyczaj czytana jako streszczenie i jak przychodzi czytać wierszowany oryginał, to nagle jest kuku. Ci, którzy nie zdali albo zdali nisko, to albo wzięli temat z "Potopu", bo fragment wydawał się prostszy i nie przeczytali go dokładnie (bo klucz mógł być wszystkim, tak był tytuł tematu sformułowany), albo wzięli "Wesele", którego w oryginale nie przeczytali, a potem nie umieli go zrozumieć i pisali o czymś zupełnie innym. W ogóle umiejętność czytania utworów wierszowanych (i książek, i wierszy) to z roku na rok coraz bardziej zanika. -,- Podobnie było na próbnym. Też się większość rzuciła na temat niejasno sformułowany i potem nie trafiali w klucz.
Z angielskiego podstawa to był banał, tylko temat wypracowania mi się nie podobał, ale to już indywidualne preferencje. Rozszerzenie mniej mnie przeraziło niż próbny, ale w sumie też nie było najgorsze. Nie rozumiem kompletnie marudzenia na temat tekstu, który był po prostu zwyczajnym wyrywkiem z książki. Wystarczyło go przeczytać 2 razy, żeby tylko ogarnąć, które zdanie do kogo się odnosi. Reszta była okej, temat wypracowania przyjemny. Wynik mógł być lepszy, ale uważam, że jak na moje warunki, to nie było najgorzej.

Ale wszystko dało się zdać. Skoro ja zdałam matematykę, to nie rozumiem ludzi, którzy nie zdali polskiego czy angielskiego.