Forum www.tvviewer.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

4 sezon
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.tvviewer.fora.pl Strona Główna -> Teen Wolf / Sezony
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Charming
Galahad
<b>Galahad</b>



Dołączył: 27 Lut 2013
Posty: 3315
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:10, 26 Sie 2014    Temat postu:

To był porąbany odcinek. Tych snajperów mogliby sobie darować, jakoś mi to strasznie nie pasowało. Nie pasowała mi też Melissa jako swatka. Stalię przeżyję, ale niech oni będą kumplami, a nie kimś więcej. Połączenie Liam&Scott lubię, ale mam wrażenie, że to zabiera miejsce na Scilesa. Nie zawiódł mnie za to ani Peter, był baaaaardzo badassowy <33 ani Stilinski, myślałam, że Peterowi tę kulkę w końcu wpakuje. Na Meredith już nie mogę patrzeć. Seeeerio. Ona i jej cielęcy wzroku tak mnie wkurza, że...
Jak zrozumiałam Meredith stworzyła DeadPool słysząc myśli Petera po pożarze domu Hale'ów, gdy ten był nieprzytomny... A krzyk Lydii był znakiem do rozpoczęcia tego?
Zastanawia mnie teraz te ustrojstwo w domku nad jeziorem i zezwierzęcona twarz Scotta.
Podobała mi się też konfrontacja Satomi-PapaArgent. A właśnie po cholerę mu tojad?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dreamy
master of pack
master of pack



Dołączył: 08 Sie 2014
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sopot
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:26, 27 Sie 2014    Temat postu:

Racja niektóre momenty mogliby sobie darować. Ale tak poza tym odcinek bardzo mi sie podobał. Trochę sie zdziwiłam jak okazało sie że ona to zrobiła bo nasłuchała sie majaczącego Petera (choć nie wiem czy można mu wierzyć że majaczył i nie chciałby teraz aby to sie stało) Co do tego że chce zabić Scotta to chce aby sie nawrócił bo lubie go i chce żeby został, no chyba że bd ciągnąć ten wątek jeszcze przez następny sezon. Scott&Liam... podoba mi sie to połączenie, ale zaczyna mi brakować Scott&Stiles. Moim zdaniem za dużo go z Malią. Nie miałabym nic przeciwko sceną Scott&Stiles&Liam tak jak to było w np. 3 i 4 odcinku.

Charming napisał:
A właśnie po cholerę mu tojad?


I to jest bardzo dobre pytanie :). Może w razie co na przyszłość na jakieś złe wilki...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
angel_devil_ona
Original Petrova
Original Petrova



Dołączył: 26 Mar 2013
Posty: 1546
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:35, 27 Sie 2014    Temat postu:

ogólnie ten odcinek był dziwny. pomysł na to że Maredith działała jakby na polecenie Petera do mnie nie przemawia. zbyt naciągany.
Ale sam Piotruś w tym odcinku... no miodzio przewala oczami
ale mam też małe "nie" :( w końcu się doczekałam w s4 sceny Pydii iiii nic. nie widziałam tam żadnej chemii, żadnego "tego czegoś" co widziałam wcześniej. nie wiem czy to obecność Parrisha tak działała, czy serio coś się zmieniło :(
Reszta odcinka, ta walka jakoś tak mi się dłużyła. w sumie mogło to być krótsze a i tak bym się nie przejęła.
Stiles i Malia <3 noo, moje misiaczki w końcu się pogodziły :hamster_bigeyes:

Nadal nie wiemy, no dobra, my się domyślamy, ale Parrish nadal nie wie kim jest. buuuuuu :|
Powrót do góry
Zobacz profil autora
littlethingem
Queen of Hearts
Queen of Hearts



Dołączył: 02 Lip 2014
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: podkarpacie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:09, 27 Sie 2014    Temat postu:

Rany nie ogarniam tego. I wcale nie był on taki dobry jak poprzednie (why? :<)
Stiles i Malia tacy słodcy :D <33 misiaczki moje.
Cieszy mnie fakt, że wspomnieli o Allison, w dodatku Meredith miała taką fajną rozmowę z Lydią, że była aż piękna. "nie każdy potwór robi potworne rzeczy", or something.
Piotruś, którego tak polubiłam przez wcześniejsze forum VD dzisiaj mnie zaskoczył. On serio nic nie pamiętał? Nie kumam tego, ale dobra :D
Jak angel stwierdziła, Parrish dalej nie wie kim/czym jest :D
I w zasadzie tyle, bo nie wiem co jeszcze powiedzieć, gdyż iż ponieważ nie ogarniam odcinka za bardzo. :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
M18
princess of glass
princess <b>of glass</b>



Dołączył: 19 Lip 2011
Posty: 21802
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:38, 02 Wrz 2014    Temat postu:

11

W sumie do wczoraj to w ogóle nie pamiętałam, że nowy odcinek Teen Wolf - przez matematykę tracę poczucie czasu, no ale do rzeczy. Odcinek raczej wprowadzający napięcie przed przyszłotygodniowym finałem, gdzie czuje, że będzie ostro! Ale ogólnie porównując z kilkoma ostatnimi odcinkami 3B to słabo, bo tam gdzieś od połowy sezonu trzymali już nas w takim ciągłym napięciu, które nie opadło aż do końca sezonu. A teraz? Niby się coś dzieje, ale tak naprawdę nie - więc to takie trochę nijakie.

Liamek, biedaczek taki <3 No męczy się chłopina straszliwie, big brothera Scotta mu porwali to został sam, jakoś nikt się nim zbytnio nie przejmuje - oprócz Masona. Plus dla murzyna, że tak bardzo troszczy się o swojego przyjaciela. Powiedzą mu w końcu o co cho czy taki będzie nieogarnięty jak Danny (chociaż Danny to się sam w końcu domyślił lol). Ten cały Brett nawet wydawał się spoko w tej scenie w szatni, Scott McCall zjednuje ludzi, TAK BARDZO <3

Stiles jakiś taki mało ogarnięty w tym odcinku. I czy on przypadkiem nie wyrobił się w lacrosse? Tak mi się wydawało, że ostatnio coś lepiej już mu szło - a w tym nowym odcinku to jakby pierwszy raz kijek trzymał w ręku. Staliowe sceny przemilczę... Fajnie, że chociaż Stilinscy wychodzą z problemów finansowym, coś czuje że Scott z Melissą też sobie w końcu jakoś poradzą. Już mógłby im Derek podarować tą kasę Petera, tamten by pewnie nawet nie zwrócił na to uwagi. Sorry, ale Peter wcale nie wygląda jakby przymierał głodem więc pewnie jakieś zabezpieczenie pieniężne posiada. Jak już jesteśmy przy Peterze to myślałam, że śmiechnę widząc go oglądającego mecz lacrosse - taki "zainteresowany". Co do prośby, którą zaproponował Malii - czy on się musi zawsze wszystkimi wysługiwać!??

Scena początkowa z Deatonem wow! Fajna, klimatyczna. Ciekawe co to za gościu w tym Eichen Housie. I w ogóle, wow! Ile tam supernaturalnych stworzeń. Mogli by to jakoś rozwinąć w przyszłym sezonie czy coś.

Kira taka tępa, ale to już nie nowość. Chyba chciała Allison poudawać wymachując tym łańcuchem, ale żeby nie pomyśleć że jak się nawinie łańcuch na rękę i złapie berzerkersa to on może cię przyciągnąć tym łańcuchem. No gdzie rozum, gdzie logika! I jeszcze dali Scott x Kira make out w zwolnionym tempie - dobrze, że przed obiadem byłam.

Papa Argent w niebezpieczeństwie! Peter CÓŻ TY NAJLEPSZEGO WYCZYNIASZ?! No już myślę, zginie tam - w kanałach - zapomniany przez wszystkich, ale nie! Pojawił się nasz bohater - Jordan Parrish <3 I tu utwierdzam się w przekonaniu, że Parrish to taka dobra duszyczka w Beacon Hills. Nie zostawił Chrisa, nagadał mu, że musi walczyć mimo, że ten już się poddał, wspomniał Allison (Lydia mu powiedziała, Marrish Marrish Marrish <3) i nawet oczka mu się zaświeciły! JEFF DAVIS PROSZĘ ZDRADŹ NAM KIM JEST PARRISH W FINALE PROOOOOOOOSZĘ.

I jeszcze Kate na koniec. Miałam rację, że cioteczka Allison chce się mścić za całą soją rodzinkę, która obecnie pozostała w dość "okrojonym" stanie. Biedny Scott zamieniony w berzerkersa. ;<
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kotna
Angel of the Lord
Angel of the Lord



Dołączył: 23 Lip 2012
Posty: 2096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 16:09, 02 Wrz 2014    Temat postu:

11

Nieźle, ale nie z jakimś dużym napięciem. Lydii mało, ale chociaż dobrze, że się pojawiła. Deaton miał ciekawe i intrygujące sceny. Biedny Liam, szkoda mi go było, dobrze, że chociaż ma Masona. Scira nie zachwycająca, Stalia też. Peter z zaatakowaniem Chrisa, na minus. Ale Parrish za to na plus - to jak próbował pomóc Chrisowi, nawet wspomniał Allison, którą przecież nie za dobrze znał, w końcu ktoś to zrobił. Szkoda mi było Scotta na końcu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hadleys
master of pack
master of pack



Dołączył: 11 Wrz 2012
Posty: 1126
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: arkham asylum
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:58, 02 Wrz 2014    Temat postu:

MATKO dawno się tak nie przymuszałam do oglądania odcinka. zero napięcia, sceny drętwe, na palcach jednej ręki mogę zliczyć te, w których przejawiłam jakiekolwiek zainteresowanie. plot jest tak mierny że zaczynam podejrzewać, że nawet jeff ma ochotę opuścić ten statek ._.
parę myśli posklejanych na szybko:
czuję, że parrish będzie taką drugą lydią - przez ponad sezon będzie się miotał z tekstem "im something!" i potem sprawa się rypnie tak przy okazji.
coraz mniej ogarniam o co chodzi z kate i peterem??? niby koalicja ale jednak nie? czy nadal jednak razem knują? bo coś mi się wydaje, że swojej krwi by chyba jakoś specjalnie nie narażał, nie wiem?
mam wrażenie, że sprawa z dessert wolf to będzie główny wątek s5
czy wątek kiry zawsze był tak fatalnie prowadzony, czy to tylko s4 robi mi wodę z mózgu??
derek nie zginie, to byłoby zbyt oczywiste. jeśli jakimś cudem tyler chce odejść z serialu (nic na to nie wskazuje), to niech go wyślą do europy z braeden, żeby było tak oryginalnie, wiecie :3 totalnie widzę tę dwójkę wygrzewającą się na plażach w portugalii.


Ostatnio zmieniony przez hadleys dnia Wto 16:59, 02 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Unpredictable
The Original
The Original



Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 3619
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:55, 02 Wrz 2014    Temat postu:

DEATON! <3 Już się o biedaczka bałam jak polazł do tego Eichen House. Jeśli jemu coś się stanie, to urządzę protest. W ogóle potrzebuję odcinka na tym zakazanym piętrze tego psychiatryka, żeby pokazali kto tam jest.
Niech bogowie błogosławią Deputy Pretty Eyes za przypominanie wątku Allison. Nigdy się nie poznali, a to właśnie on ze wszystkich - Scott, Chris, Lydia i reszta świata - mówił o niej najwięcej. Na plus. W ogóle ten kolor jego oczu to tak lekko kitsune przypominał.
Liam jest fajny. Niby wkurza mnie to, że powtarzają schemat rozchwianej bety zakochanej w alfie, bo Isiaczka NIKT NIGDY nie zastąpi, ale lubię go. Na pewno ma więcej rozumu niż Kiła. Mason też jest okej, lubię ich bromance. Brett jest...interesujący.
Sceny Stalii aż tak bardzo mi nie przeszkadzały, nawet dało się oglądać. Sama Malaria też nie podpadła, chociaż czekam na to, co zrobi w sprawie Petera. Scena z kolacją fajna.
Derek zrobił się nagle fajny i zaczął używać mózgu. Myślę, że to obecność Braeden tak na niego wpływa.

Poza tym dno. Za dużo durnego Petera, w scenie z Chrisem miałam ochotę wepchnąć mu ten metal prosto w jego przemądrzałą dupę, Kate też jest wkurzająca i mam nadzieję, że zginie razem z Peterem. Albo raczej Peter ją zabije, bo on jedynie umie wbijać noże od tyłu, a potem jego ktoś zabije. Durnie zakichane -.- Jeden chce zabić, a druga przerabia Scotta na zmutowaną krowę na wypasie. Widzisz i nie grzmisz?!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sherry
little liars
little liars



Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:17, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Gdzieś tam przeczytałam, że powoli robią z Lydii takie popychadło jak Bonnie Bennett. ZGADZAM SIĘ. Naprawdę przepychają ją z odcinka do odcinka i w ogóle nie rozwijają jej wątku w żaden sposób, izolują ją od reszty i robią z nią straszną samotniczkę, która w większości swojego czasu przebywa ze starszymi, rodzicami itd. Jeff nie wykorzystuje potencjału tej postaci i to mnie wkurza. Mało Lydii, mało starej dobrej Lydii i tego mi brakuje. Poza tym, ok fajnie, że Parrish wspomniał o Allison i w ogóle, ale od kiedy to są z Lydią tak blisko, że mu opowiedziała? No bo jednak to dość traumatyczne przeżycie dla niej było i nie przypominam sobie, by rozmawiała o tym z kimkolwiek ze swoich przyjaciół...

Co do Chrisa Argenta. No kurczę, nie żebym chciała wyrolowania tej postaci, bo jest jedną z lepszych, ale nie powinien przeżyć. Chrisio jest tylko człowiekiem. Only human! Nie ma szans, by ktokolwiek po czymś takim przeżył. W ogóle ta scena w ściekach... Jakoś nie przypadła mi do gustu. Poza tym Parrishowi nie zależało na tym, że Kira i Scott są w niebezpieczeństwie? xD Ok, tu można dyskutować, bo ważne było też bezpieczeństwo Argenta, ale skoro... no nie wiem, Parrish jest policantem to nie ma przy sobie krótkofalówki czy czegoś? Dobra, zostawiam to lepiej.

Trauma Liamowa... cóż, może jest za słaby psychicznie i stąd ta trauma? Szkoda go trochę, że tak nie potrafi się ogarnąć i wziąć się w garść. Tym bardziej, że przecież przezwyciężył Berserka, nie? Powinien już się tak nie bać. Ale jestem pełna zrozumienia, bo przecież jest młodszy od reszty i chyba ma prawo się obawiać, zwłaszcza, że jest nowicjuszem. Za to jeśli chodzi o jego bff Masona... to słodkie, że Mason się tak stara, pomimo tego, że Liam się dziwnie zachowuje i czasem go odtrąca. Fajnie, że ma kogoś takiego Wink.

A przemiana Scotta w Berserka... Wtf. Niby jak założy mu maskę rogacza to wszystko? To po prostu przyprawiło mnie o mocne zdziwienie. Nie widzę w tym sensu. I to już cały plan? Kate się starała, ale wyjdzie jak zwykle. Niestety. Poza tym nie kminię Petera, który to niby chce być teraz dobrym tatusiem? Chyba, że to taki plan manipulacyjny zastosowany wobec Malii. W sumie mam taką nadzieję, bo już wolę Petera intryganta i manipulanta niż stającego się niespodziewanie kimś dobrym. Więc niech to będzie ściema i nawet lepiej, żeby chciał oszukać Kate, no, bo jednak to Peter jest i dba tylko o siebie, nie? W każdym razie pogmatwałam się w tym trochę iii... nie wiedzieć czemu, podczas oglądania sceny, gdy Kate zakłada Scottowi maskę myślałam tylko o tym, że kilkanaście minut wcześniej Malia powiedziała, że jej ulubionym daniem jest jeleń xD Very Happy Hm, przypadek? Nie sądzę xD.
Melissa and John the best parents in the world I love you Urocze.

Co do samego Deatona nie mam pytań xd. Chociaż kiedyś już coś było, że niby to obiecał matce Dereka, że się nimi zajmie i wgl. Nawet nie wiem czy to nie z samym Derekiem rozmawiał...

No i mecz lacrosse tak bardzo na plus, bo uwielbiam ich wszystkich na boisku. I to zażenowanie chłopaków, gdy wcześniej Coach nie mógł wpaść na to co może ewentualnie zajmować Kirę i Scotta. Hmhmhm. Och, Coach. Odrobinę zabawne to było. I fajnie, że Stiles podnosił lekko na duchu Liama. Miło. Co do sceny Bretta i Liama jeszcze... Jakoś mnie to tak obeszło. Chociaż muszę się niechętnie zgodzić co do tego, że Scottowi tylko dopisuje się najlepsze zasługi.

Ogólnie jeden z lepszych odcinków tego sezonu. Coś mi się wydaje, że się nam TW psuje, ale... Niedługo finał, więc będzie zabawa *.*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yurushiko
gossip girl
gossip girl



Dołączył: 15 Kwi 2014
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Śląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:56, 04 Wrz 2014    Temat postu:

Sherry dobrze zauważyła to co się dzieje z postacią Lydii, która, bądźmy ze sobą szczerzy, jest najciekawszą postacią w TW, no może pomijając Petera.

Dużo w odcinku baby Liama, fajnie, że pokazują, że wejście w nową rolę, walkę i inne potwory chociaż po jednej osobie nie spływa jak po kaczce. No bo zobaczymy, każdy się jakoś w swojej roli odnalazł i tutaj mamy Liama, który jest przeciwieństwem Scotta, w sprawach nadnaturalnych.

Knujący Peter- na plus.
Romansidło Dereka? Takie nie potrzebne, a scena Scotta i Kiry, też niezbyt mi się podobała.
Papa Argent a Parrish? It's illogical, Capitan. Umrzjcie wszyscy Argenci, nie lubię was! :D Lydia i Parrish? Oh come on!!
Maska dla Scotta to jedno wielkie LOL! Bez sensu!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hadleys
master of pack
master of pack



Dołączył: 11 Wrz 2012
Posty: 1126
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: arkham asylum
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:11, 09 Wrz 2014    Temat postu:

04x12

ŚMIECHŁAM TAK BARDZO
Naturalnie wszystko skończyło się po myśli fantastycznej paczki, nawet nie musieli nikogo zabijać, tyle dobra
(ノ◕ヮ◕)ノ*✧・゚:*✧・゚:*
serjo, jedyne sceny podczas których nie czułam ani krztyny zażenowania to te z lydią i masonem, a potem i papą stilińskim. chociaż na to "catch!" też się lekkuśno skrzywiłam, no cóż.
derek nie żyje, a jednak żyje i na dodatek jest z powrotem wilkiem - zwykłą omegą, ale jednym ruchem potrafi roznieść beserkera w pył - coś, czego nie potrafiła zrobić banda innych łylków, kitsune, kojotów z alfą na czele. słodko!
wielki dylemat z argentami w roli głównej pt. "zabić czy nie zabić", poezja.
i jedna rozkminka, nie wiem, czy nie wyłapałam czy przysnęłam - po co w ogóle im było to zamieszanie z przemienianiem scotta z beserkera, skoro, jak widzimy w kluczowym momencie, zanim wielkim wejściem przerwała zabawę kira, załatwić go miała malia, a nie przytrzymujący go na spółę z liamem peter? czy czegoś nie ogarnęłam? ehhh
no i w ogóle śmiech na sali, bo scotta przywołał do człowieczeństwa nie stiles, jego najlepszy przyjaciel, który od początku pomaga mu w okiełznaniu jego łylkowatego problemiku, który ryzykował dla niego życie x razy, tylko jego beta, która przez połowę sezonu chodziła wkurwiona na scotta po to, by z dnia na dzień załączył mu się tryb "kocham scotta". naah, nie kupuję tego.
tak jak wcześniej jeszcze jakoś przymykałam oko na wszechobecne poczucie badziewia, tak po tym finale wypisuję się z klubu teen wolfa. mam nadzieję, że co lepsi aktorzy zrobią to samo, by nie zaszufladkowano ich z tym serialem.


Ostatnio zmieniony przez hadleys dnia Wto 15:11, 09 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EvvieJo
like a virgin
like a virgin



Dołączył: 08 Wrz 2014
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:06, 09 Wrz 2014    Temat postu:

Nie wiem, może ja mam jakąś wyższą tolerancję na głupotę, czy coś, ale nie zjechałabym tak totalnie tego finału. Nie powalił, to prawda.
Ale akurat rozumiem, jaki był cel przemienienia Scotta w beserkera - Peter dzięki temu odwrócił przeciw niemu wszystkich tych, którzy normalnie zrobiliby wszystko, żeby Scotta zabić i zamiast stawić czoła Scottowi samemu - omega przeciw alfie - miał do pomocy całą tę zgraję i wyrównał sobie szanse. (Aczkolwiek scena walki Scotta z Peterem była mocno przesadzona).
Jeśli chodzi o to, że to Liamowi udało się dotrzeć do Scotta - też stawiałabym raczej na Stilesa (jak w Motel California), ale nie jest to takie znowu bez sensu, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że Liam jest betą, którego przemienił Scott i który miał problem z tą całą "potwornością". Okay, może zwrot był dość nagły, ale boże, Liam to nastolatek, ma prawo zdanie zmienić.
A co do Dereka - podejrzewam, że jego przemiana w wilka ma coś wspólnego z faktem, że jest wilkołakiem z urodzenia. W końcu podobne rzeczy się działy w 1 sezonie z Peterem i Laurą.
Ogólnie serialu nie rzucam, finałem zachwycona nie jestem, ale cóż zrobić. Nie rozumiem w dalszym ciągu, po co w ogóle wprowadzili postać Malii, ani po co związali Dereka z Braeden. Ale 5 sezon oglądać będę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kotna
Angel of the Lord
Angel of the Lord



Dołączył: 23 Lip 2012
Posty: 2096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 16:58, 09 Wrz 2014    Temat postu:

Trudno mi ocenić ten odcinek. Nie było wyjątkowo wysokiego poziomu, ale przesadziłabym gdybym zaczęła po nim jechać, widziałam o wiele gorsze odcinki w innych serialach. Lydii znowu mało, ale cieszę się, że pomoże Parrishowi. Trochę Stereka, widać, że Stilesowi było trochę smutno, gdy stało mu się to się stało. Kate żyje, niezbyt mnie to cieszy. Niech ją Chris wykończy w końcu. Peter zakombinował, mam mieszane uczucia. Kira w porządku, Malia nawet też. Ale jakoś tak nie czułam tego finału, jak poprzednich.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
M18
princess of glass
princess <b>of glass</b>



Dołączył: 19 Lip 2011
Posty: 21802
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:45, 09 Wrz 2014    Temat postu:

No czegoś ewidentnie brakło, w ogóle ten cały czwarty sezon taki trochę bez polotu. No a finał dość rozczarowujący - sorry powiedzieli że będzie godzina piętnaście całego odcinka, no to spoko spodziewałam się takiego finału jak dwa razy normalny odcinek, jak przyszło co do czego większość czasu zajęły reklamy a odcinek wydłużył się o zaledwie dziesięć minut.

Co na plus:

- Derek żyje, bo w sumie jak tak przestał się biedaczek ruszać, to trochę się martwiłam, że zostaniemy jedynie z trójką oryginalnych aktorów w serialu a to zdecydowanie nie podziałało by na korzyść już i tak słabnącej lekko jakości Teen Wolf. Tylko tak trochę słabo wyjaśnili czemu tracił moce, i jakim cudem je odzyskał. No chyba, że ja jak zwykle nie wyłapał z angielskiego. Fajnie też, że Breaden żyje - a o jej potencjalnej śmierci też spoilery czytałam.

- Chris baddas, jeszcze się z Parrishem skumplował. No piękne mieli wejście.

- Peter ślicznie w tym odcinku wyglądał (pomińmy przemianę w wilkołaka, ale o tym później), no i nawet przejął się Derekiem jak go postrzelili awuuuu. Tak samo jak Stiles, MAMY W KOŃCU STEREKOWE SCENY <3

- Marrishowa scenka, króciuteńka ale jaka dająca nadzieję, że mój paring może się doczekać canonu! No i ta ostatnia scena w Eichen House z "trzyokim" i Peterem bardzo mi się podobała - wiedziałam, że rozwiną jakoś ten wątek z tym piętrem dla supernaturali. I o co kaman, że wszystko jest zbudowane z mountain ashu? *dobrze zrozumiałam?* Domek babci Lydii, teraz Eichen House - interesujące, interesujące.

Co na minus:

- pół odcinka prawie poświęcili bezsensownemu strzelaniu gdzie popadnie w berzerkersy. Sceny walki Petera ze Scottem też takie dość komiczne - no jakoś tego nie kupuje. Poza tym mógłby mi ktoś wyjaśnić czemu do licha Peter po przemianie miał głos jak z syntezatora? bleee

- Lydia znowu wyautowana i to mnie wkurwia coraz bardziej. Jedziemy do Meksyku. A Lydia? Aaaa dojedzie sobie! Bez kitu! Stiles niby jakieś tam resztki zainteresowania wykazał, ale też nie przyszalał i to nie jest ten Stiles, który gotowy był wskoczyć w ogień by tylko Lydii ruszyć na ratunek. Stydia? No nie wiem czy się jeszcze doczekamy.

- To o czym wcześniej wspominałyście. Liam przemawiający Scottowi do rozsądku. Kira - "wielka miłość" Scotta nie potrafiła go wybudzić z transu, Stiles najlepszy przyjaciel/jak brat nie dał rady, a tu Liam walnął raptem dwu zdaniową przemowę i jak ręką odjął. Uwielbiam Liama bo jest takim słodziutkim szczeniaczkiem, lubię też jego sceny ze Scottem i tą relację, która się między nimi buduje no ale Jeff, trochę logiki poproszę!

- Kate dalej dycha. Czy to wstrętne babsko jest niezniszczalne czy co?

- Kira taka mdła.

Podsumowując finał obejrzany bez większych emocji, umierać z niecierpliwości w oczekiwaniu na nowy sezon nie będę z pewnością, ale potencjał dalej mają. Niech go tylko nie spieprzą. I nawet jeśli będę musiała czekać na 5 sezon do czerwca (nie podali w sumie żadnej daty premiery jeszcze) to dam radę, o ile to się przełoży na jakość odcinków.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EvvieJo
like a virgin
like a virgin



Dołączył: 08 Wrz 2014
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:54, 09 Wrz 2014    Temat postu:

Co do mountain ashu - z tego, co zostało powiedziane, wynika, że cele są z niego zbudowane, dlatego nie mogą się wydostać.
A jeśli chodzi o głos Petera - miałam wrażenie, że to była kwestia zębów. Ianowi mogło się zwyczajnie źle mówić z protezą (nie bardzo miał kiedy nabrać wprawy).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hadleys
master of pack
master of pack



Dołączył: 11 Wrz 2012
Posty: 1126
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: arkham asylum
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:41, 09 Wrz 2014    Temat postu:

też odniosłam wrażenie, że mogła mu proteza nie podpasować - słychać było lekko, że nie wymawia swoich kwestii tak lekko jak tyler chociażby. no chyba, że chcieli tylko podkręcić atmosferę przez podkreślenie "patrzcie no jaki ma mroczny głos, to nasz główny baddie!".

Cytat:
Ale akurat rozumiem, jaki był cel przemienienia Scotta w beserkera - Peter dzięki temu odwrócił przeciw niemu wszystkich tych, którzy normalnie zrobiliby wszystko, żeby Scotta zabić i zamiast stawić czoła Scottowi samemu - omega przeciw alfie - miał do pomocy całą tę zgraję i wyrównał sobie szanse. (Aczkolwiek scena walki Scotta z Peterem była mocno przesadzona).


tu przyznam rację, po prostu nie rozumiem, dlaczego w decydującej scenie tą, która miała zadać ostateczny cios była malia, a nie peter. nawet jeżeli nie zauważył tatuażu to przecież wiedział, co zrobiła kate, więc na jego miejscu rozwalałabym każdą napotkaną krówkę. gdyby kira im nie przeszkodziła i malia zgładziłaby scotta, przepadłaby jego szansa na ponowne pozostanie alfą.

+ po chwili namysłu znalazłam jeszcze jeden kruczek - w poprzednim epizodzie peter nadziewa papę argenta na rurkę i właściwie otwarcie przyznaje, że współpracuje z kate. dlaczego po opuszczeniu kanałów argent nie powiadamia o tym stilesa czy KOGOKOLWIEK, tylko tak po prostu znika?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Unpredictable
The Original
The Original



Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 3619
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:38, 10 Wrz 2014    Temat postu:

Tyle strzelaniny, karabinów i naparzanki, że aż się wąsiki jeżą z rozkoszy.

Co na plus:
- Braeden, Derek i ich relacja - ona jest czysty badass, zaczęłam lubić przy niej Dereka i nawet nie przeszkadza mi, że zmartwychwstał
- ściana śmierci Lydii i Masona na Berserkersa - może nie było zamierzonego efektu, ale kij bejsbolowy zawsze spoko
- Papa Stilinski jako całokształt i jego sceny ze Stilesem
- sam Stiles
- Malia mi nawet aż tak bardzo nie przeszkadzała
- Liam też był całkiem fajny
- Chris w końcu wspomniał coś o Allison
- PETER W PSYCHIATRYKU - w końcu ta przebrzydła gadzina trafiła tam, gdzie jego miejsce i mam nadzieję, że całkiem zeświruje

Co neutralne:
- scena przywoływania Scotta (osobiście wolałabym, żeby była jakaś fajna Scilesowa scena jak w 3 sezonie, ale pojmuję czemu udało się to Liamowi. Kira odpadła, bo to za słaba relacja. Jakkolwiek nie próbowaliby Scirą zastąpić Scallison, to i tak Kira nigdy nie będzie dla niego tak ważna jak Allison. Stiles też nie dał rady, bo jakby nie patrzeć trochę drogi im się w tym sezonie rozeszły, poza tym jego gadanie nie było wystarczająco przekonujące. Liam z kolei jest jego betą, ostatnio w każdym odcinku była przynajmniej jedna scena Sciamowa, poza tym młody dobrze dobrał tekst. Raz, że to cytat Scotta, więc sam w sobie go przywraca, a dwa, że odwołuje się bezpośrednio do istoty Berserkersa. Młody albo naoglądał się CA: TWS, albo po prostu jest urodzonym dyplomatą.
- scena Parrish x Lydia - niby są okej, ale tak jakoś w tym odcinku nie mieli za dużo interakcji, poza tym ta aluzja Jeffa to taka trochę mało subtelna. Chyba że Parrish tak czystym przypadkiem otworzył bestiariusz akurat na tej stronie, gdzie znajdował się opis kanimy akurat wtedy, kiedy siedział sobie z Lydią.

Co na minus:
- walka Scotta z Peterem, bo Scott przez większość czasu był dupą wołową
- KIRA KIRA KIRA - beznadziejna. Już tyle czasu pląta się między nogami i nie zrobiła NIC, ABSOLUTNIE NIC POŻYTECZNEGO. Wie, że jest kitsune, a lata tylko z tą kataną i dostaje w czerep. Zamiast nauczyć się porządnie jak tą elektryczność kontrolować, to ona tylko wymachuje kawałkiem metalu i w dodatku robi to beznadziejnie, bo zawsze trzeba ją ratować. Mogłaby np. zrobić sobie elektryczną katanę, ale nieee, Scott mnie uratuje przecież. Nie znoszę takich niezaradnych ludzi. Stiles jest tylko człowiekiem i jakoś sobie tyle czasu radzi. Derek też był zhumanizowany ostatnio i też żył.
- co z Deatonem? Deaton to, Deaton tamto, a nawet nikt nie wyjaśnił, co się stało i czy go wybudzili
- mogliby też pokazać tą przemianę Scotta w berserkersa
- CZEMU KATE DALEJ ŻYJE? CZEMU NIE WYKOŃCZYLI I JEJ, I PETERA, KIEDY MIELI SZANSĘ? CZY MOGĘ DOSTAĆ KARABIN I WYKOŃCZYĆ ICH WŁASNORĘCZNIE?

Co do Petera i Malii: może sam nie chciał sobie rączek brudzić, skoro można było to zwalić na kogoś innego. Malia zabiłaby Scotta, wzięłaby jego moc, na rozkaz Petera zabiłaby Kate, a w końcu on zabiłby ją i przejął moc alfy, kojota i jaguara i rządziłby światem, przy czym kartę miałby czystą, bo przecież on nic nie wiedział, on nikogo nie zabił, a nawet pomógł im z Kate. Przebrzydły manipulant. Gdyby to on zabił Scotta, to pewnie reszta od razu by go podejrzewała. To właśnie jego styl: wszystkich zbajerować, potem schować się w kącie i poczekać aż inni odwalą za niego całą brudną robotę, następnie przeczesać włosy, poprawić sweterek w serek i wyjść z kąta w glorii chwały, kiedy jest już po wszystkim.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
M18
princess of glass
princess <b>of glass</b>



Dołączył: 19 Lip 2011
Posty: 21802
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:11, 10 Wrz 2014    Temat postu:

Unpredictable napisał:

- KIRA KIRA KIRA - beznadziejna. Już tyle czasu pląta się między nogami i nie zrobiła NIC, ABSOLUTNIE NIC POŻYTECZNEGO. Wie, że jest kitsune, a lata tylko z tą kataną i dostaje w czerep. Zamiast nauczyć się porządnie jak tą elektryczność kontrolować, to ona tylko wymachuje kawałkiem metalu i w dodatku robi to beznadziejnie, bo zawsze trzeba ją ratować. Mogłaby np. zrobić sobie elektryczną katanę, ale nieee, Scott mnie uratuje przecież. Nie znoszę takich niezaradnych ludzi. Stiles jest tylko człowiekiem i jakoś sobie tyle czasu radzi. Derek też był zhumanizowany ostatnio i też żył.


Podzielam twoje zdanie, też się ostatnio nad tym zastanawiałam, że sorry Kira jest supernaturalem a jest bardziej nieporadna niż Stiles. I co gorsze CIĘŻKO JĄ ZABIĆ, bo się skubaniec leczy, a myślałam że może przypadkiem kiedyś coś ją pierdolnie i po problemie będzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Unpredictable
The Original
The Original



Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 3619
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:24, 10 Wrz 2014    Temat postu:

M18 napisał:
a myślałam że może przypadkiem kiedyś coś ją pierdolnie i po problemie będzie.


jeśli ją coś nie pierdolnie, to mnie coś pierdolnie, BO NIE MOGĘ NA NIĄ PATRZEĆ. Robią z niej badassa, bo wykopała jakiś stary kawałek metalu i macha nim niczym kijem do lacrosse, a prawda jest taka, że umie jedynie tym machać jak wróg jest daleko. Wystarczy, że się wda w bójkę, to od razu leci na bok, a potem siedzi i jęczy. Jeśli na mnie by ktoś polował, to stanęłabym na głowie, żeby się nauczyć jakoś radzić, szczególnie mając matkę z 900 letnim stażem pod ręką. Niby kitsune, łał, prąd robi, kryzys energetyczny zażegna, a w tym sezonie jedyne, co zrobiła jako kitsune, to ręczny defibrylator ze 3 odcinki wcześniej. Co też nie jest wielkim osiągnięciem, zważywszy na fakt, że każda szanująca się fanka mogłaby tą iskrę podniecenia wytworzyć, jakby mogła położyć łapę na klacie Poseya.
Poza niepotrzebnym mizianiem ze Scottem, to nie robi absolutnie NIC. Równie dobrze Liam mógłby się ze Scottem miziać. Niby młody, niby nowicjusz, a bardziej przydatny niż Kiła.


Ostatnio zmieniony przez Unpredictable dnia Śro 20:25, 10 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hadleys
master of pack
master of pack



Dołączył: 11 Wrz 2012
Posty: 1126
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: arkham asylum
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:11, 10 Wrz 2014    Temat postu:

^^ Nawet Mason zrobił w tym sezonie więcej od Kiry, a on przecież teoretycznie jeszcze o wszystkim nie wie :3
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.tvviewer.fora.pl Strona Główna -> Teen Wolf / Sezony Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 10, 11, 12  Następny
Strona 11 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin